piątek, 19 kwietnia 2013

Pierwszy problem - Bezkupie

Gdy masz dziecko nawet sprawa kupy staje się sprawą najważniejszą na świecie :) I tak było u nas.. Synek robił kupy po kilka razy dziennie, do czasu.. bo po 2 tygodniach pobytu w domu wszystko na temat kupy zmieniło się o 180 stopni! z dnia na dzień przestał robić kupę.. Byliśmy cali w nerwach: "Jak to, on nie robił dziś kupy? Wczoraj też nie?!" Pierwsza wizyta u lekarza, diagnoza: ma kolki. A kolek nie miał, nie płakał, ogólnie nic mu nie dolegało oprócz tego, że kupy nie robił. Boże drogi, babcie zalecają termometr wiadomo gdzie (brrr!), lekarze wypisują kropelki na kolki, udaliśmy się wieć czym prędzej do najlepszego poleconego specjalisty dziecięcego. Diagnoza: hmm.. Przepisano Synkowi syrop na przeczyszczenie, dopajanie wodą, koperkiem. Przyjechaliśmy do domu, wlewamy mu w gardziołko syrop i ku zaskoczeniu mały robi długo wyczekiwaną kupę po 30 minutach! Co za radość! Uśmiechy od ucha do ucha!
Noszenie, masowanie - czekanie na kupę!
Ale następnego dnia znów kupy brak... A niech to piorun, syropek nie działa, jednak był to zbieg okoliczności. Dopajanie też nic nie daje, termometr? Mama krzyczy głośne nie! Tym bardziej, że Synek nie stęka, nie ma problemów z wypróżnieniem, on po prostu nie chce robić kupy :) Mija jeden dzień bezkupny, drugi, trzeciego oczekujemy już kupy z wielkim zacięciem, no i wieczorem słychać ni stąd ni zowąd stękanie Synka - jest kupa!!! Radość nieopisana! Boże, co mu jest że robi kupę w takich odstępach czasu? Ani mleko nie zmieniane, ani moja dieta nie zmieniona, nic, a on po prostu pewnego dnia postanowił, że kupę będzie robił co 3-4 dni. Masaże brzuszka też nic nie dają, leżenie na brzuszku - nic! Wszystkie sposoby doradzone i zasłyszane nie dają nic! W końcu sobotnim wieczorem wpada do nas w odwiedziny starsza siostra - ciocia Synka. Mówimy jej o problemie, na co ona tylko się uśmiecha i mówi: "Pamiętam jak mój mały nie robił kupy cały tydzień, kupa była wyczekiwana jak jakaś wielka nagroda, wydarzenie wszech czasów! wyluzujcie, jak zechce to zrobi!" Od tamtej pory wyluzowaliśmy, wszakże poruszyliśmy niebo i ziemię aby Synek kupy robił codziennie, jak dotychczas, wszak został zbadany przez specjalistów, wykluczony z alergii, itp. Wszakże wypróbowaliśmy wszystko, nawet i termometr (sic!).
Najszczęśliwszy moment życia - Synek robi kupę! :)
Synek jest zdrowy tylko po prostu to jest noworodek, który adaptuje się do życia na zewnątrz, któremu rozwija się układ pokarmowy, oraz wszystkie inne! Każde dziecko jest inne! I tak Synek robił kupy co 4-5 dni, normalne, nie jakieś twarde bobki, stąd przekonanie że na zatwardzenia nie cierpi. Skoro tak, wrzuciliśmy na luz, co okazało się lekiem na bezkupie! Synek robił kiedy chciał, tak mijały dni aż my się przyzwyczailiśmy, że dziecko nie rozwija się zgodnie z książkami i poradnikami tylko w zgodzie z sobą, no i robi tyle kup ile chce!
Wszakże pani lekarka była oszołomiona słysząc, że Synek robi kupy 1-2 razy w tygodniu, no bo przecież dziecko powinno kilka razy dziennie robić, ale dała sobie spokój, tak jak i my. Teraz synek ma 8 miesięcy i robi kupy 1-2 razy dziennie, odkąd zaczęliśmy mu rozszerzać dietę :)
Temat kup dla rodziców spędza sen z oczu, wiadomo, dziecko jest najważniejsze! Ale też warto czasem wyluzować i dać mu się rozwijać we własnym tempie :)
Tak więc jak widać, gdy w naszym domu zagościł Synek - żaden temat nie był tabu :)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Mamy Synka!

Nasz synek urodził się w sierpniu 2013 r. Nie obyło się bez przygód i zakrętów ale wyszedł z brzucha cały i zdrowy! Jako młodzi rodzice zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę: sami z noworodkiem. Pierwsza noc w domu - dziecko nie chce jeść, co 5 minut wstajesz i patrzysz jak śpi, kaszlnie, pociągnie nosem - stoisz u szczebli łóżeczka! Jest wcześniakiem, co dodatkowo budzi tysiące złych myśli.. został wypisany po 9 dniach w szpitalu, braku chęci ssania, przebyta żółtaczka, spadek masy ciała, ubytek pokarmu.. 
Żółtaczka Synka.
Wypisany z zaleceniami kontroli i koniecznie co 3-godz. karmieniem. Co dwa dni ważenie dziecka (kupiona specjalnie na ten cel waga niemowlęca) - czy przybyło czy nie przybyło, bo gdyby nie przybyło tyle a tyle to kazali wracać do lekarza. Człowiek lata po sklepach, kupuje specjalne butelki i smoczki dla wcześniaków, a potem okazuje się, że on je tyle ile chce a nie tyle ile mu kazali w zaleceniach ze szpitala. Rośnie więc i przybywa na wadze, przez pierwsze 3 miesiące wstajesz w nocy i kładziesz się na drzemki w dzień. 

Tu jeszcze Synek w szpitalu.
Ale mija 8 miesięcy i przesypia noce (!), wiesz już czego chce jak płacze, kiedy chce się pobawić, kiedy spać, kiedy jeść a kiedy ma wszystkiego dość. Tak naprawdę uczysz się dziecka od początku, nikt ci w tym nie pomaga, nie robi nic za ciebie, stąd tak szybko stajesz na nogi i poznajesz swojego Synka. 

Tu już w domu, Synek w wieku ok. 2 mies.
Tak naprawdę zapominasz 14 godzin porodu, bólu, strachu, paniki, zarwanych nocy, bo każdego dnia Synek staje się weselszy, kontaktowy i zaczynasz go traktować jako najważniejszą osobę na świecie (nie czułam tego od samego początku - stres porodowy). W końcu dochodzi do tego, że tworzysz bloga w Synkiem w roli głównej! I tak to się zaczęło...